wtorek, 25 kwietnia 2017

ALBANIA. Informacje praktyczne

W internecie powoli przybywa informacji o Albanii czy relacji z podróży, choć jest ich jeszcze mało. Wiem ile czasu mi zajęło zebranie różnych informacji przed wyjazdem do Albanii, dlatego postanowiłam zebrać wszystko co wydaje mi się istotne i umieścić to w jednym miejscu. Być może przyda się i ułatwi to życie komuś, kto postanowił wybrać się do tego kraju.
Poniżej znajdziecie zbiór informacji, które mogą się przydać planującym wakacje w Południowej Albanii.
Dane z sierpnia i września 2016r.
Waluta
Walutą albańską są leki. 100 leków to około 3,19 zł
W sklepach można bez problemu płacić w Euro, resztę wydają w Lekach. W miastach i miasteczkach powoli pojawiają się bankomaty. Tylko w większych miastach są supermarkety, gdzie można płacić kartą i zazwyczaj dopiero od pewnej kwoty, więc na drobne zakupy przy użyciu plastikowych wirtualnych pieniędzy, do których zdążyliśmy się już tak przyzwyczaić nie ma co liczyć.
W mniejszych sklepikach jest jak u nas 30 lat temu. Nie ma kas fiskalnych, jest za to zeszyt w kratkę, ołówek i życzliwe podejście do klienta.

Transport
Koszty przejazdów autobusami i busami
Himare - Porto Palermo - 100 lek - autobus /  200 lek - bus
Saranda - Ksamil - 200 lek
Ksamil - Butrint - 100 lek
Ksamil - Monastery Beach - 50 lek
Saranda - Himare - 700 lek - bus / autobusy są tańsze - 500 lek
Himare - Dhermi - 200 lek

Prom z Korfu do Sarandy - 23,80 Euro (poza sezonem 19 Euro), rezerwacji dokonaliśmy na stronie: http://www.ionian-cruises.com/
Bilet powrotny kupiliśmy w biurze w Sarandzie za 22 Euro.
Jest kilka promów dziennie, kursują codziennie (z Korfu o 9:00, 13:00, 17:39, 18:30 / z Sarandy 9:00, 10:30, 16:00, 21:00), podróż trwa 30 minut lub 70 minut, w zależności od wybranego rejsu.
Pamiętajmy, że trzeba przyjść do portu trochę wcześniej, żeby przejść odprawę celną, opuszczamy przecież Unię Europejską. Można podróżować z paszportem lub z dowodem osobistym. Poniżej informacje Ministerstwa Spraw Zagranicznych o warunkach wjazdu dla obywateli polskich:

Wypożyczalnia samochodów, skuterów i rowerów w Ksamilu:
+355 69 624 1607
orucialtin@gmail.com 

Drogi
Główne drogi są dość dobre, gorzej z dojazdowymi, które często są szutrowe, nawet w pobliżu flagowych zabytków, gdzie zdawało by się infrastruktura jest ważna i powinna być zapewniona. Tak było przy dojeździe do Syri i Kalter zwanego Blue Eye. Jadąc drogą numer SH99, nagle natrafiacie na tablicę informującą, że żeby dostać się do celu waszej podróży należy zjechać w lewo, w szutrową drogę. Jedziemy nią, aż do zakrętu, gdzie przy moście z małej budki wyskakuje Pan pobierający opłaty za wjazd.
My po dwóch dniach deszczu musieliśmy pokonać błotne kałuże i wyboje. Dodam, że do tego wspaniałego działa matki natury nie jeżdżą żadne autobusy. Nie ma tam żadnego przystanku komunikacji publicznej. Podobno można wyskoczyć na trasie przy zjeździe do źródła, jeśli jechalibyśmy autobusem drogą SH99 z Sarandy do Gjirokastry. Resztę drogi trzeba pokonać pieszo.

Pamiątki
W Albanii jest niewiele miejsc, gdzie można kupić pamiątki. Przemysł okołoturystyczny jeszcze raczkuje. Jeden kram z koszulkami i czapkami w czerwonym kolorze z albańskim dwugłowym czarnym orłem widziałam przy źródle Syri i Kalter, jeden sklepik z pamiątkami (czapki, koszulki, a do tego jakieś antyki, starocie, biżuteria, serwetki i tym podobne) był na starym mieście w Gjirokastrze. W Ksamilu może dwa straganiki, ale z okularami przeciwsonecznymi, sprzętem do pływania i zabawkami, w Himare - nic.
Najlepiej celować w prezenty jadalne - koniak, raki, oliwa, zioła.
Ja przywiozłam dwa bukiety suszonych ziół, zwanych Herbatą z Gór, znaną pod nazwą Sideritis czy Gojnik. U nas 50 gramowe opakowanie ziółek można kupić w sklepach zielarskich lub w internecie za kwotę od 10 do 20 zł. Ja za zacznie większy bukiet zapłaciłam 100 leków, czyli około 3 zł.
Co do słynnego koniaku Skanderbeu, trzeba uważać, niestety w miejscowościach opanowanych przez turystów w sklepach znajdziecie jedynie nędzną podróbkę tego trunku. Butelka jest praktycznie nie do odróżnienia, za to smak tak daleki od oryginału, że aż boli. Oryginalny koniak - udało nam się taki zakupić w Himare jest na prawdę dobrej jakości trunkiem. Kosztował 750 lek.


Jedzenie i kuchnia
Albańczykom raczej nie wychodzi produkcja wędlin. Wszędzie dostępne jest coś na kształt mortadeli i parówki. Za to tuńczyk z puszki, nawet najtańszy jest doskonały a sery przepyszne. Warzywa i owoce nie przypominają tych z hipermarketów, są różnych kształtów i kolorów, nie świecą się tak pięknie. Nie spełniły by unijnych standardów jakości. Leżą w skrzynkach i wabią naturalnością.

Kuchnia albańska to fuzja kuchni bałkańskiej i greckiej z ich tureckimi wpływami. Powszechnie dostępna jest jagnięcina, ryby, owoce morza. 
Jedzenie jest bardzo dobre a produkty świeże. Ani razu nie trafiliśmy na półprodukt, na niesmaczną masówkę dla turystów. To dlatego, że w Albania nie została jeszcze opanowana przez sieci hipermarketów, sieci restauracyjne, fastfoody z chemicznym jedzeniem. Tam fastfoody to pyszne gyros pita, tak jak u sąsiadów Greków lub Bureki, które znam też z Chorwacji czy Bośni albo grillowana jagnięcina. Wszystko świeże i pyszne. Nie uświadczysz mrożonych frytek. Tego mi najbardziej brakuje po tej podróży - domowych frytek.
Dla młodszego pokolenia wyjaśnienie - domowe frytki wykonywane są z prawdziwych ziemniaków, najpierw własnoręcznie obranych a następnie pokrojonych w mniej więcej równe słupki przez jakiegoś człowieka, nie prze maszynę oraz usmażonych w świeżym głębokim oleju
Po tej podróży i kolejnych kulinarnych podbojach dopadła mnie nostalgia. Zamarzyło mi się żywić mięsem zwierząt nieszpikowanych antybiotykami, nie pasionych na siłę, byle szybciej rosły, żywić się świeżymi warzywami i owocami, może nie do końca o książkowych wymiarach i kolorach, ale za to zdrowymi, wypiekami bez spulchniaczy i polepszaczy smaku. Eh...  to jest możliwe jeszcze tylko w krajach właśnie takich jak Albania, gdzie Matka Europa jeszcze nie matkuje.

Przykładowe ceny w restauracjach / barach (dane z Himare, Ksamila, Gjirokatry)
okra z wołowiną - 500 lek
mixed wild fish (czyli talerz usmażonych przeróżnych małych rybek) - 650 lek
gyros pita - 180 lek
bureki (czyli taka bałkańska wersja naszej "drożdżówki", tylko na słono, a fachowo to placek z ciasta filo z nadzieniem) - 120-150 lek (zależy gdzie i z czym - są wersje z mięsem, z serem i ze szpinakiem)
grillowana ośmiornica - 900 lek
grillowane kalmary - 700 lek
krewetki w sosie pomidorowym - 600 lek
małże - 500 - 800 lek
sałatka grecka - 350-400 lek
grillowany ser - 300 lek 
rosół - 300 lek
frytki - 200 lek
spaghetti z owocami morza - 650 lek
kotlety jagnięce - 650 lek
kawa espresso -  50-100 lek
kawa po turecku - ok 70 lek
małe piwo - 100-150 lek
duże piwo - około 300 lek
kieliszek wina - 150 lek
karafka wina 0,5 l - 300 lek
karafka wina 1 l - 600 lek
kieliszek raki - 100-150 lek
coca-cola - 150 lek