Pojechaliśmy samochodem, z zapasami, we dwoje, dla odmiany przez Węgry.
Teraz też byłam kierowcą i była to moja pierwsza tak długa trasa.
Miło to wspominam. Zatrzymaliśmy się na nocleg na Węgrzech, w okolicy Jeziora Balaton.
Rano, skoro świt dalej w drogę, ku słońcu, ku ciepłu. Szybko, przed siebie, do tunelu Sveti Rok. Niecałe 6 kilometrów, a po drugiej stronie już inny świat.
Po drugiej stronie Gór Dynarskich mamy już śródziemnomorską rzeczywistość. Słońce, palmy, wyższa temperatura. Czary mary matki natury.
Staniči
Zatrzymaliśmy się w maleńkiej miejscowości o nazwie Staniči. Tak małej, że ledwie zauważyliśmy drogowskaz z jej nazwą a już zdążyliśmy ją minąć.
Położona jest 3 km od miejscowości Omiš.
plaża w Staniči |
Z naszego apartamentu wychodziliśmy bezpośrednio do ogrodu, gdzie rosła papryka, figi i winogrona. Koty właścicieli wylegiwały się w cieniu a my leniwie popijaliśmy poranną kawę. Sielanka.
panorama Staniči |
Omiš
Miasto Omiš położone jest pomiędzy Splitem i Makarską, u ujścia rzeki Cetiny, która wypływa z głębokiego kanionu wydrążonego w masywie górskim o nazwie Mosor.
Majestatyczne skalne ściany górują nad starym miastem. W górze zobaczyć można jakby przyklejoną do pionowej skały warownię. Widać z niej wspaniałą panoramę miasta i Cetinę wpadającą do Adriatyku.
w drodze do warowni |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz