sobota, 28 lutego 2015

MAROKO. Essaouira

Essaouira - dawniej Mogador - to miasto portowe na zachodnim wybrzeżu Maroka, liczy około 70 tyś. mieszkańców.
Tu w XVI wieku Portugalczycy wznieśli twierdzę. Do dziś grube mury obronne i wspaniałe armaty strzegą wybrzeża.

Widok mediny, gdy przeszliśmy przez bramę portową sprawił, że czas na chwilę się zatrzymał. Czasami są takie chwile, nie zdarzają się często, ale zawsze wtedy, kiedy jestem daleko od domu, kiedy czuję słońce albo wiatr na twarzy… kiedy chłonę Świat.


Essaouira. Widok na Medinę

Do zachodu słońca błąkaliśmy się po murach portugalskiej twierdzy podziwiając wyspy purpurowe.



Trafliśmy do Essaouiry akurat podczas festiwalu Muzyki Gnawa. Tysiące ludzi, sceny na plaży a na nich afrykańscy muzycy w kolorowych szatach. Muzyka wywodząca się z tradycji plemiennych, z czasów przedislamskich. Niesamowity marokański Woodstock.




Nawet polubiłam to wietrzne miasto.
Medina jest inna, bardziej uporządkowana. Sprzedawcy nie są tak nachalni jak w innych miastach.
Można było spokojnie przechadzać się uliczkami, chłonąć zapachy i smaki. Pyszne pączki, małe chlebki nadziewane mięsem i przyprawami.
Tam jedliśmy wspaniały Tadżin- tradycyjną marokańską potrawę, przygotowywaną w specjalnym glinianym stożkowatym naczyniu.
 
 

Jednego dnia wybraliśmy się na spacer wybrzeżem na południe, w kierunku ujścia rzeki Oued Ksob.
Cały dzień błąkaliśmy się po wydmach, pływaliśmy i wylegiwaliśmy się na plaży z cudownym widokiem na Essaouirę w oddali, wyspy purpurowe i wyłaniające się z wody ruiny starej wieży strażniczej, która pozostała po budowli z XVIII wieku.
Cisza, spokój i Atlantyk...
 
 





 

MAROKO. Marrakesz


Jemaa el-Fna nocą
Długo nosiłam się z zamiarem napisania o Maroku.
Pojechaliśmy tam z mężem w podróż poślubną.
Kilka dni w pięknym hotelu pod Marrakeszem - niejako w prezencie ślubnym otrzymaliśmy sporą zniżkę, więc czemu nie skorzystać. Obsługa dziwnie patrzyła na parę młodych ludzi z plecakami zamiast eleganckich walizek.
Po kilku dniach ruszyliśmy na zachód do Essaouiry. Klimatyzowanym, państwowym autobusem, którego kierowca doskonale znał trasę, pomimo tego, że asfalt skończył się gdzieś w połowie drogi.
Z Essaouiry ruszyliśmy w stronę Meknesu - zakładając, zresztą słusznie, że nie będzie tam wielu turystów, korzystając z przewoźników prywatnych – gdzie klimatyzację z reguły stanowi brak okien lub innej części pojazdu. Drogi w tej części kraju są już bardzo przyzwoite. Na koniec pojechaliśmy do Casablanki.
Marrakesz
Plac Jemaa el-Fna
 Słynny plac Jemaa el-Fna zaczyna żyć po zmroku. W dzień wolałam obserwować go z tarasu pobliskich kawiarni, ze względu na doskonały widok. Można było podziwiać ulicznego dentystę, miejscowych czarowników, zmęczone osiołki ciągnące osprzęt, zapasy i bóg wie co jeszcze, szympansy w pampersach na łańcuchach – niezapomnianą tragiczną atrakcję dla spragnionych egzotycznych wrażeń turystów, zgiełk i gwar podczas przygotowań do wieczornej pracy oraz pełzające po pięknych dywanikach kobry i pytony.
No dobrze – podziwiałam plac z góry głównie z jednej przyczyny- musiałam poczekać, aż zabrali węże.
Suki Marrakeszu wewnątrz wyglądają trochę inaczej od tych, które bezpośrednio graniczą z placem. Jest tam mniej pamiątek dla turystów, zgiełk miesza się z ciszą i trudno stamtąd wyjść.
Niezależnie od tego jak dobrą mapę zabierzecie ze sobą, może się zdarzyć, że konieczna będzie pomoc małych przewodników - kilkuletnich mistrzów interesu, którzy żądają sowitej zapłaty i są w stanie kluczyć po wąskich uliczkach w kółko tak długo jak będzie trzeba. 
Marrakesz- zaułki wspominane przez większość turystów.

Marrakesz - zaułki wspominane przez tych, którzy poszli dalej...
 W tamtych dniach mój mąż, wówczas długowłosy blondyn, dla Marokańczyków „Berber Alibaba”, uśmiechał się wyrozumiale do starowinek, które podchodziły i dotykały jego włosów. A ja, chcąc nie chcąc, szlifowałam mój opłakany francuski, którego mało używam i za którym nie przepadam.
Wieczorem plac się zaludnia – turystami i miejscowymi. Wspaniałe smaki i zapachy, cudowna herbata z miętą, sok ze świeżo wyciskanych pomarańczy, szaszłyki, tadżin, placki, placuszki, harira, ślimaki, kuskus, głowy kóz. Tam jedliśmy najlepszą harirę wszechczasów. http://pl.wikipedia.org/wiki/Harira



 W czwartą rocznicę ślubu postanowiliśmy zostać w domu i raczyć się dobrym winem oraz zestawem przeróżnych serów. Przypadkowo trafiliśmy w telewizji na program o Marrakeszu. Bohaterem był starszy człowiek i jego rodzina, która od lat serwuje harirę na jednym ze stoisk na placu Jaama-el-Fna. Wiekowy przepis przekazywany jest z pokolenia na pokolenie. Według twórców bohater programu serwuje najlepszą harirę w Marrakeszu.
Wiemy. Zdecydowanie potwierdzamy.
oto On - bohater programu przy wielkim garze hariry.
Wspaniałe są takie zbiegi okoliczności, powracające w idealnym momencie wspomnienia. Wszystkiego najlepszego z okazji 4 rocznicy ślubu!






czwartek, 26 lutego 2015

PORTUGALIA. Lizbona

Lizbona
Jest trochę nie z tego czasu i nie z tego świata.
Sama bierze Cię za rękę i prowadzi na spacer. Sama decyduje co i kiedy Ci pokaże.

Jest szczodra i niepokorna.  Bywa pogodna i poetycka ale też smutna i bezwzględna.
Jest psem o różnokolorowych tęczówkach, małym placykiem z fontanną oświetlonym delikatnym, słabym światłem, otulonym zapachami z pobliskiej knajpki i głosami zagubionych w nocy ludzi. Daje wrażenie istnienia w innym świecie, innej rzeczywistości, zawieszenia w czasie.
Jest czarno-białą fotografią na ścianie budynku Mourarii i kobietą w oknie - o tym samym spojrzeniu i w tej samej fryzurze co na fotografii - niczym zjawa.
Jest mrokiem Bairro Alto nocą, błękitem sufitu klasztoru karmelitów. Jest winem, dźwiękami fado, ciszą i gwarem, przestrzenią, wiatrem i zapachem kawy.

Pierwsze wrażenie czasami przesądza o wszystkim.
Jechaliśmy i jechaliśmy. Miasto majaczyło w oddali. Ogromne, trochę senne.
Na płyciznach dziesiątki postaci brodziło w mule Tagu.
Jechaliśmy i jechaliśmy... Najdłuższym mostem w Europie.
Właśnie wtedy zakochałam się w Lizbonie.


 
słynny tramwaj 28 pod katedrą Seu.
Polecam przejażdżkę, szczególnie obok pana, który steruje tym cudem.


Most Ponte 25 de Abril
Miraduro Sao Perdo de Alcantra
Widok z Elevador de Santa Justa
 
Fotografie mieszkańców na ścianach budynków najstarszej dzielnicy Lizbony -Mourarii.

GRECJA. Kos

Wspomnienia z Kos.
Uwielbiam, kiedy woda ma taki cudowny kolor - bardziej zielony niż niebieski.
Czerwiec- moje kolejne urodziny. Leżę na cudownej małej plaży. Przede mną Morze Egejskie i zarys pobliskich wysp, w oddali Turcja.

To wspaniały luksus - móc uciec w miejsca, gdzie nie ma ludzi. Tylko bezkres pagórków, dzikie plaże, morze..............i kozy.
Na tej wyspie populacja kóz zdaje się być większa od populacji ludzi.

Plaża Tigaki - wystarczy wybrać się na spacer, kierując się w stronę miasta Kos,
żeby znaleźć się daleko od ludzi, parasoli, leżaków, "kierowników plaży".
Pod stopami ciepły piasek, przed oczami zieleń Morza Egejskiego,
a na horyzoncie wybrzeże Turcji.



Kos- Agios Stefanos





AllByMyself - Kreta + Ateny.


2 tygodnie na Krecie (Chania, Plakias, Rethymnon) z odwiedzinami w Atenach
około 2000,00 zł/os + wyżywienie, wycieczki, fanaberie  
wszystkie podane opcje i ceny nie są stałe, założyłam opcję dla 2 osób: pokoje 2-osobowe, przeloty z bagażem podręcznym.
loty - ok. 725,00 zł/os ; 14 noclegów - 950,00 zł/os ; przejazdy - około 60 euro, w zależności jak jesteśmy ruchliwi 
Lot Katowice-Chania-Katowice 22.08.2015- 5.09.2015
Katowice - Kreta (Chania), sobota,   22.08.2015 
11:40 - 15:20
Kreta (Chania) - Katowice sobota,   05.09.2015
09:30 -11:15

koszt przelotu osoby dorosłej - 508,00 PLN
Transfer:  Lotnisko - Chania - 2,30 Euro/w 1 stronę
Noclegi Chania -22.08-25.08.2015
- Caza Latina  - 243,00/os/ 3 noce 
Lot Chania- Ateny- Chania 25.08-27.08.2015 
Kreta (Chania) - Ateny, wtorek, 25.08.2015
15:10 - 16:10

Ateny - Kreta (Chania) , czwartek 27.08.2015
22:20 - 23:20
koszt przelotu osoby dorosłej - 49,70 Euro
Noclegi Ateny: 25-27.08.2015
Hotel Neos Olympos - 125,00 zł/ osobę /2 noce 
Transfer z lotniska Ateny  do Centrum :Metro - 14 Euro/powrotny, BUS - 5 euro/w 1 stronę
Noclegi na Krecie 
- Plakias 27.08-2.09.2015
Ariadne studios - 375,00 zł/ osobę/6 nocy
- Rethymnon 2.09-3.09.2015
Faros Beach- 82,00 zł/osobę/noc
-Chania  3.09-5.09.2015
Caza latina - 125,00 zł osobę/2 noce
Bus: 
Chania - Rethymnon  6,20 Euro/w 1 stronę
Rethymnon - Plakias  4,50 Euro/w 1 stronę
Przykładowa wycieczka:
Laguna Balos
Chania- Kissamos-Chania - BUS: 9,40 EUR
PROM - Kissamos-Gramvousa-Balos ,ok 25 EUR
przydatne strony: www.bus-service-crete.com
www.chania-airport.com