czwartek, 26 lutego 2015

PORTUGALIA. Lizbona

Lizbona
Jest trochę nie z tego czasu i nie z tego świata.
Sama bierze Cię za rękę i prowadzi na spacer. Sama decyduje co i kiedy Ci pokaże.

Jest szczodra i niepokorna.  Bywa pogodna i poetycka ale też smutna i bezwzględna.
Jest psem o różnokolorowych tęczówkach, małym placykiem z fontanną oświetlonym delikatnym, słabym światłem, otulonym zapachami z pobliskiej knajpki i głosami zagubionych w nocy ludzi. Daje wrażenie istnienia w innym świecie, innej rzeczywistości, zawieszenia w czasie.
Jest czarno-białą fotografią na ścianie budynku Mourarii i kobietą w oknie - o tym samym spojrzeniu i w tej samej fryzurze co na fotografii - niczym zjawa.
Jest mrokiem Bairro Alto nocą, błękitem sufitu klasztoru karmelitów. Jest winem, dźwiękami fado, ciszą i gwarem, przestrzenią, wiatrem i zapachem kawy.

Pierwsze wrażenie czasami przesądza o wszystkim.
Jechaliśmy i jechaliśmy. Miasto majaczyło w oddali. Ogromne, trochę senne.
Na płyciznach dziesiątki postaci brodziło w mule Tagu.
Jechaliśmy i jechaliśmy... Najdłuższym mostem w Europie.
Właśnie wtedy zakochałam się w Lizbonie.


 
słynny tramwaj 28 pod katedrą Seu.
Polecam przejażdżkę, szczególnie obok pana, który steruje tym cudem.


Most Ponte 25 de Abril
Miraduro Sao Perdo de Alcantra
Widok z Elevador de Santa Justa
 
Fotografie mieszkańców na ścianach budynków najstarszej dzielnicy Lizbony -Mourarii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz